Zdarzyło się takie coś. Zasłyszałem gdzieś Titanicowy tune, i koniec. Trzeba było go zagrać na ukulele.
Przed śniadaniem się za to zabrałem, by jeszcze przed południem, jako tako przećwiczone nagrać, a co mi tam!
Ratatam, Titanica na ukulele mam ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz